Ja posiadam żyłkę do handlu. Obaj moi http://wolknoscslowa5.e-blogi.pl dziadkowie dozgonnie tymże się zajmowali. Intensywność genów… Gdy więc kilka zobacz miesięcy wstecz wykończona korektą własnej nowej powieści „Pasja podług św. Hanki”, postanowiłam zaholować cudzołóstwo, ze swadą kliknęłam na komplet naczyń stołowych I – wciągnęło mnie! Prężnie zdecydowałam, że kupuję aparat telefoniczny. Trafiłam grzecznie, akurat kończyła się aukcja modelu, który mi się pociągał. Aparacik na gwarancji, opinia sprzedawcy dobre, 8 osób licytuje. Prowadzący trzyma stawkę od kilku dzionki. Przyczaiłam się: będę obserwować aukcję, nie podbijając liczby. Doczekam cierpliwie do za piątka dwunasta (a dokładnie trzydziestu sekund nim zakończeniem licytacji), natomiast wtedy kliknę! Takim sposobem czujność przodownika uśpię, nieprawdaż? Czekam, czekam. Podekscytowanie rośnie. Niby w tym położeniu sobie oglądam inne aukcje, porównuję liczby, popatruję na „kup teraz”, czyli sprzedaż daleko nierozrywkową, toż co przelotnie zerkam, azaliż klient-rywal nie aktywował się przykładem. To jest niby hazard… Coraz duet minuty. Może uprzednio kliknąć? Potrafi ten ktoś jest tak godny zaufania, że nie bada? Odszedł od chwili komputera? Albo obrady ma? Albo zachorował? Ewentualnie pojechał dzieciaka spośród przedszkola odebrać? Jeszcze minutka… Energia dorasta. Czuję, że mi buzia poczerwieniała natomiast puls przyspieszył. Gdzie jest picza? Kliknąć? Nie!

To add a comment please login by clicking here